Piotrkowianka o pożarach w Australii [VIDEO]

Świat Piątek, 10 stycznia 202016
- Australijczycy mówią, że to jest katastrofa. Naukowcy stwierdzili, że toksyczność powietrza w Sydney jest tak duża jak wypalenie paczki papierosów dziennie – mówi Justyna Biegańska, piotrkowianka od kilku lat mieszkająca w australijskim Sydney. - Na Antypodach mamy do czynienia z ogromnymi pożarami, które pustoszą kraj. Giną ludzie i zwierzęta.

- Dzisiaj jest bardzo ciepło, około 28 st., ale to się zmienia, bo jeszcze w sobotę temperatura powietrza dochodziła do 45 – 50 st. C. Nigdy nie czułam się tak źle jak w sobotę. W niedzielę było już 22. W kolejnych dniach ma być 21 – 22, do tego przelotne deszcze. Czy to pomoże? Wątpię, bo to tak naprawdę nie jest deszcz, po prostu trochę kropi, 5 minut i zaraz przestaje. To nie jest taki deszcz jak w Polsce - podkreśla piotrkowianka w rozmowie z Radiem Strefa FM Piotrków.

 

Przypomina jednocześnie, że 10 lat temu w tym regionie świata była podobna sytuacja. - Najgorsza z najgorszych była chyba „czarna sobota” z lutego 2009 roku – wspomina Justyna. - Podczas pożarów zginęły wtedy 173 osoby, ponad 2000 domów poszło z dymem. To była wielka katastrofa. Teraz też jest źle, nie mam na myśli jedynie osób, które zginęły, ale też rośliny i zwierzęta. Podawane są informacje, że zginęło pół miliarda zwierząt. Gdzieś przeczytałam, że University of Sydney stwierdził, że jednak nie pół, a miliard. To jest tragiczne. Mój kolega, który mieszka w okolicach Gór Błękitnych, opowiadał mi, że szedł po spalonym lesie, widział na ziemi martwe ryby, zastanawiał się, skąd się tu wzięły. Wyglądało to tragiczne. Helikoptery biorą wodę z oceanu i próbują ugasić ogień, stąd ryby w lesie. Niestety innego sposobu nie ma.

 

Miejscowi sami nie dadzą rady, dlatego cieszą się z każdej pomocy z zagranicy. - Australijczycy mówią, że to jest katastrofa. Takie rzeczy, tzn. pożary, mają miejsce każdego roku, ale jednak nie na taką skalę. Prosimy o pomoc każdego. Strażacy przyjeżdżają do nas z USA, Kanady, Nowej Zelandii, bo nasza siła ludzka nie wystarcza – mówi Justyna.

 

A jak się żyje w miastach takich jak Sydney? Powietrze jest bardzo zanieczyszczone, a smog utrzymuje się od kilku miesięcy. Na początku grudnia było najgorzej. - Były takie dni, kiedy z okna w pracy nie widziałam absolutnie nic, tylko szary smog – mówi nam piotrkowianka. - Naukowcy stwierdzili, że toksyczność powietrza w Sydney jest tak duża jak wypalenie paczki papierosów dziennie. Nawet trudno do czegokolwiek porównać to uczucie, to jest tak jakby cały dzień stało się przy dymiącym grillu. Sama chodziłam w maseczce przez wiele dni, bo totalnie nie dało się oddychać.

 

Mimo pożarów australijska Polonia organizuje akcję w ramach WOŚP. W Sydney zbiórkę organizuje także m.in. właśnie Justyna Biegańska (szefem jest Szymon Kuc). - Będę wolontariuszem – mówi. - Dostaliśmy list od Jurka Owsiaka, że wszystko, co zostanie zebrane w Australii, zostaje w Australii. Wszystkie pieniądze zostaną przekazane na pomoc strażakom i zwierzętom.

 

 

Protest "klimatyczny" w Sydney

 

 

(fot. archiwum prywatne J. Biegańskiej) 

POLECAMY


Zainteresował temat?

5

4


Komentarze (16)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

pitu pitu ~pitu pitu (Gość)10.01.2020 11:30

A co z płonąca Afryką, zdjęcia satelitarne pokazują który kontynent napraw płonie.

71


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat